Osiołek w Marrakeszu |
Marrakesz!! Moje pierwsze skojarzenia z tym miastem:
- labirynt małych uliczek, na których trzeba uważać na pędzące i hałasujące motorki
- na głównych ulicach: osły, muły, motory, samochody i piesi - zasady ruchu drogowego? a co to takiego? :)
- zapachy, różne - począwszy od tych przyjemnych, a skończywszy na tych już mniej
- "Do głównego placu? Tamtędy." - ileż razy słyszałyśmy owe wskazówki, wydawać się może, iż turyści w Marakeszu powinni spędzać czas tylko na placu Jamaa El Fna
- próby podejmowania rozmowy, pomocy (oczywiście, za drobną opłatą)
- słodka miętowa herbata
- mmmm rewelacyjny wegetariański tajin i zupa harira
- ...
Zatem Marrakesz! Tutaj już można czuć się zupełnie swobodnie. Nikt nie zwraca uwagi na to, że ubierasz spodenki, gdy temperatura sięga około 36°C. Mimo tego, iż początek marca dla lokalnych mieszkańców to wciąż zima, a gdy Ty masz szorty i t-shirt, to oni ciągle noszą puchowe kurtki. W przeciwieństwie do Rabatu, czy Kasablanki, turyści są niemalże na każdym kroku. Są nieodłącznym element miasta.
Hotel Ali |
Zatrzymałyśmy się w hotelu Ali, tuż przy głównym placu Jamaa el Fna. Śniadanie wliczone w cenę noclegu, gdzie noc w pokoju trzyosobowym kosztowała 15 euro od osoby. Z czystym sumieniem mogę polecić to miejsce. Warunki, obsługa, okolica - wszystko na plus. W pobliżu kantory, poczta, przystanek autobusowy (w tym autobusu nr 19 jadącego na lotnisko), postój taksówek, a nawet kafejka internetowa, w której wydrukowałyśmy bilety powrotne. Ze względu na wzmożoną kontrolę bezpieczeństwa nie ma możliwości skorzystania z biletu elektronicznego - patrz lotniskowe formalności.
Co zwiedzić:
1. Plac Dżama al Fina (fr. Jamaa el Fna)
2. Meczet Kutubijja (fr. Mosquee Koutoubia)
3. Pałac de la Bahia
4. Pałac El Badi
5. Grobowce Saadytów
6. Cmentarz żydowski
7. Ben Youssef Madrasa
8. Ogród Jardin Majorelle
9. Park Menara
Mapa Marakeszu z zaznaczonymi atrakcjami |
PLAC DŻAMA AL FINA (fr. JAMAA EL FNA)
Nie ma takiej możliwości, aby nie trafić na ten plac. Jak wcześniej wspomniałam, wydaje mi się, iż celem mieszkańców Marrakeszu jest skierowanie każdego turysty właśnie w to miejsce. W ciągu dnia generalnie nic się nie dzieje, ot taki sobie placyk, gdzie można zakupić sok ze świeżo wyciskanych pomarańczy za jedyne 4 dirhamy, czy też obkupić się na straganach znajdujących się nieopodal placu. Życie tam zaczyna się dopiero wieczorem, gdy rozstawiane są stragany restauracyjne, przychodzą wówczas lokalni mieszkańcy, zaklinacze węży, berberyjscy opowiadacze legend i historii, bębniarze, akrobaci, treserzy małp (smutny widok, gdzie małpki trzymane są na łańcuchach, czy też w klatkach, mając na sobie pampersy) oraz wielu innych niezwykle kreatywnych ludzi. Można nawet znaleźć stragan ze stosem zębów i sztucznych szczęk.
Plac Jamaa el Fna w ciągu dnia |
Plac Jamaa el Fna w ciągu nocy |
Nazwa tego miejsca oznacza "plac bez meczetu", czy też "zgromadzenie umarłych". Nawiązuje ona między innymi do targów niewolników, czy też egzekucji, które miały tam miejsce do wieku XIX. Od 2001 roku wpisany został wraz z całym zabytkowym centrum Marakeszu na listę światowego dziedzictwo UNESCO.
Na placu panuje ścisk i hałas. Każdy chce Cię zachęcić do udziału w ich "spektaklu". Kobiety chętnie wykonałyby tatuaż z henny, zaklinacze węży podchodzą do Ciebie i niemalże dają Ci do ręki trzymanego przez nich gada. Ponadto należy uważać na przejeżdżających pomiędzy ludźmi motocyklistów.
Jest to miejsce zdecydowanie inne od jakiegokolwiek europejskiego placu. Budzi skrajne emocje, wiele kontrowersji. To jest jedna z rzeczy, którą należy zaakceptować przyjeżdżając do kraju o zupełnie innej kulturze.
MECZET KUTUBIJJA
Nazwa meczetu pochodzi od słowa "ku tub", czyli książka. Niegdyś na jego terenie znajdowały się stragany, gdzie można było zakupić książki, rękopisy. Został on zbudowany w XII wieku. Minaret ma wysokość 69 metrów i jest jednym z najstarszych na świecie.
Przed samych meczetem znajduje się park, w którym to czas spędza wielu mieszkańców Marrakeszu.
Meczet Kutubijja w Marrakeszu |
PAŁAC BAHIA
Pałac Bahia zbudowany został w wieku XIX przez wielkiego wezyra Si Ahmada Ibn Muse, który w imieniu sułtana zarządzał miastem. Dzieło to kontynuowane było przez jego następcę i zarazem syna Ba Ahmada. W pałacu znajduje się 160 komnat zdobionych cedrowymi sufitami, sztukaterią, marmurem oraz ceramiką. W jego skład wchodzą także dziedzińce, arkady, fontanny, czy też ogrody. Całość zajmuje około 8 kilometrów kwadratowych. Otoczony wysokim murem daje możliwość odpoczynku i schronienia przed palącym słońcem.
Pałac zamieszkiwany był przez samego wielkiego wezyra wraz z żonami. Jedną z głównych atrakcji jest duży dziedziniec wraz z fontanną, gdzie niegdyś mieścił się harem. Jednakże nie wszystkie kobiety go zamieszkujące pełniły rolę kochanek, niekiedy były to wdowy, którym życie w haremie zapewniało dach nad głową.
Korespondent londyńskiego Timesa, Walter Harris, opisał zrujnowanie tegoż pięknego pałacu w następujący sposób:
„Przez kilka dni, kiedy wezyr leżał konając, przed pałacem stacjonowała straż, czekając w milczeniu na Jego śmierć. Pewnego ranka lament kobiet oznajmił to, co nieuchronne. Wszystkie wejścia do budynku zostały otoczone. Nikomu nie pozwolono wyjść ani wejść, a w środku trwało pandemonium. Niewolnicy kradli wszystko, co wpadło im w ręce. Kobiety walczyły między sobą i kradły klejnoty. Włamywano się do sejfów, wydzierano dokumenty i akty własności, wydłubywano drogocenne kamienie, które można było łatwiej ukryć, a nawet zdarzały się morderstwa. Kilka dni później pozostał już tylko pusty budynek — całe wyposażenie gdzieś się rozpłynęło. Rodzina wezyra została skazana na wygnanie, gdzie miała zginąć z głodu, a ogromny majątek władcy przeszedł na własność państwa. Takie oto panowały zwyczaje w tym kraju.”
Pałac Bahia |
Pałac Bahia - harem |
Fontanna na terenie Pałacu Bahia |
Zdobienia Pałacu Bahia |
Zdobienia Pałacu Bahia |
Gdy odwiedziłam Marrakesz byłam ciekawa placu Jamaa el Fna i szczerze się przyznam nie zachwyciło mnie to miejsce. Byłam tam w różnych porach dnia... i za każdym razem wykręcał mój nos smród bijący z placu. Wielkie garkuchnie opalane drzewem i bóg raczy wiedzieć czym jeszcze, które generują chmury dymu, multum dorożek i konie które pozostawiają po sobie zapach moczu. Nie jestem mimozą, ale ten smród jest zdolny powalić nawet słonia. Może to kwestia przyzwyczajenia?
OdpowiedzUsuńA poza tym widok małpek na łańcuchach upchanych w malutkich klatkach, wielkie ptaki trzymane na uwięzi i szturchane co chwilę aby rozpościerały skrzydła, to widok tragiczny. Wieczny hałas w oparach dymu z polowych/placowych kuchni. Całe szczęście, że Marrakesz to nie tylko ten plac.
Oj tak, całe szczęście, że Marrakesz to nie tylko plac Jamaa el Fna. Miasto ma wiele pięknych miejsc do zaoferowania i jest godne polecenia.
Usuń