Widok na Rabat |
Przygodę z Marokiem czas zacząć! Zatem RABAT! Po wylądowaniu, jakże cudownie było poczuć ciepłe powietrze, mimo, iż na miejscu byłyśmy po godzinie 18, to udało nam się załapać na ostatnie promienie Słońca, a powiew marcowego, marokańskiego wiatru był ciepły i przyjemny. Jakże inny niż tego w Belgii, z której "uciekłyśmy" w celu uzupełnienia niedoboru słonecznej witaminy D.
Należy mieć na uwadze, iż mimo, że Rabat jest stolicą Maroka, to nie jest to miejsce typowo turystyczne. Dało się to odczuć. Gdziekolwiek się nie pojawiłyśmy, to lokalni mieszkańcy byli bardzo zaciekawieni. Nie obyło się bez trąbienia, zaczepiania, zagadywania, komentowania... Osobiście nie zwracałam na to większej uwagi, aczkolwiek pobyt w Marakeszu, uzmysłowił mi jak wielka turystyczna przepaść i zachowanie lokalnej społeczności jest pomiędzy mieszkańcami Rabatu, a "czerwonego miasta".
Co zwiedzić:
1. Medyna (+ informacja dotycząca hostelu: Medina Surfing Association)
2. Kazba Al-Udaja (fr. Kasbah des Oudayas) i Ogród Andaluzyjski
3. Latarnia morska i plaża
4. Cmentarz muzułmański
5. Wieża Hassana i Mauzoleum Mohammeda V
6. Szalla (fr. Chellah)
Medyna w Rabacie |
Zanim rozpoczniemy zwiedzanie, krótko o miejscu, w którym się zatrzymałyśmy. Jest to hostel Medina Surfing Association (poz.1). Znajduje się w centrum Medyny, czyli starej dzielnicy arabskiej. Okolica ma niesamowity klimat, bardzo lokalny. Ogrom uliczek, niczym labirynt, nie ułatwia znalezienia punktu docelowego. Osobiście kojarzyło mi się to z ogromnym domem, w którym jest "milion" korytarzy. Jednakże w naszym wypadku nie było problemu. Najpierw pan taksówkarz zadzwonił do hostelu, z którego otrzymałyśmy wytyczne, jak dotrzeć na miejsce. Po czym pewien mężczyzna, gdy zobaczył, że idziemy z walizkami, od razu skierował nas do właściwej uliczki.
Medina Surfing Association |
Sam hostel pozostawia wiele do życzenia, aczkolwiek na krótki pobyt jak najbardziej polecam. Atmosfera tego miejsca jest bardzo "luzacka". Jak sama nazwa wskazuje, głównie przebywają tam surferzy, zatem, jeżeli ktoś ma ochotę, to może zapisać się na lekcje surfowania. Pokoje są w całości wykafelkowane, a drzwi nie mają zamka. Zatem dostałyśmy klucz do sejfu, w którym mogłyśmy umieścić to co uznałyśmy za najcenniejsze. Dostałyśmy także klucz do drzwi wejściowych, aby nie dzwonić, a raczej nie pukać do hostelu. Za klucze wzięty został depozyt 5 euro lub 50 dirhamów (jedna z opcji do wyboru).
![]() |
Śniadanie na tarasie |
Za to śniadanie na tarasie w cudny słoneczny poranek wynagradzało trudy, niekiedy nieprzespanej nocy. Rozpoczynało się stosunkowo późno, gdyż o godzinie 9. Byłyśmy tam dwa dni i za każdym razem wyglądało podobnie: dwa lub trzy tradycyjne placki, coś na kształt naszych naleśników, truskawka, banan i mandarynka. Dodatkowo kawa, herbata, miód i dżemy. Herbata oczywiście miętowa i oczywiście okropnie słodka. Zatem polecam potraktować wywar jako esencję do rozcieńczania z gorącą wodą. Działa!!!
KAZBA AL-UDAJA I OGRÓD ANDALUZYJSKI
Kazba jest niczym innym jak fortecą wewnątrz miasta. W ciągu dnia niezwykle przyjemna. Zalecam pobłądzić w małych, niebiesko-białych uliczkach. Z pewnością każdy znajdzie coś dla siebie.
Kazba Al-Udaja |
Kazba Al-Udaja |
Wzdłuż głównej ulicy znajdują się sklepy z pamiątkami, małe sklepiki, piekarnie oraz stragany, gdzie panowie sprzedają świeże soki z pomarańczy. Idąc do jej końca trafiamy na taras widokowy, z którego rozchodzi się panorama na plażę i Ocean Atlantycki.
Widok na Ocean Atlantycki |
Widok z Kazby Al-Udaj |
Wybierając uliczki idące w dół Kazby możemy znaleźć się w Ogrodzie Andaluzyjskim. Główne wejście do niego mieści się poniżej bramy głównej do Kazby. Ogród nie jest duży, a wejście do niego jest bezpłatne. Na jego terenie znajduje się niewielka kawiarenka z pięknym widokiem, smaczną miętową herbatą i lokalnymi bardzo słodkimi ciastkami.
Ogród Andaluzyjski |
Po opuszczeniu Kazby warto udać się na znajdującą się poniżej plażę i pospacerować w kierunku latarni morskiej. Robi niesamowite wrażenie, które potęgują fale rozbijające się o skały. Ponadto widok od strony plaży jest owszem urokliwy, ale także zamglony. Pierwszy raz widziałam coś aż tak intensywnego.
Plaża była zajęta przez chłopaczków grających w piłkę nożną. Widniało tam wiele rozrysowanych boisk. Nasze pojawienie się, w niektórych kręgach wzbudziło spore poruszenie.
Plaża, widok na miasteczko Sale |
Plaża, widok na Kazbę Al-Udaj |
Widok na latarnię morską |
Ocean Atlantycki |
Latarnia morska w Rabacie |
CMENTARZ MUZUŁMAŃSKI
Tuż po przeciwnej stronie ulicy znajduje się duży, usytuowany na wzgórzu cmentarz muzułmański. Udało nam się wejść na jego teren przez jedną z bocznych bram, w zasadzie drzwi. Groby są umiejscowione bardzo blisko siebie, co niezwykle utrudniało nam przemieszczanie się. Dlatego też po kilku minutach zrezygnowałyśmy z jego dalszego zwiedzania. Muszę jednak napomknąć, iż bardzo lubię cmentarze. Mają swój charakterystyczny urok. Dlatego też ten nie był jedynym cmentarzem na afrykańskiej ziemi, który zobaczyłam :)
Cmentarz muzułmański w Rabacie |
![]() |
Cmentarz muzułmański |
CZĘŚĆ 2