Przejdź do głównej zawartości

BOUILLON - co ma wspólnego z wyprawą krzyżową?! część 1

Bouillon - widok z punktu widokowego Ramonette
   Bouillon jest to niewielkie miasteczko w belgijskiej prowincji Luksemburg, tuż przy granicy z Francją. To jeszcze Belgia! Tak bardzo różna od znanej mi części flamandzkiej. Już od samego wjazdu do miasteczka czuć zupełnie inną atmosferę, pełną spokoju i wolno upływającego czasu. Wszechobecna zieleń pozwala się wyciszyć, zrelaksować. Mimo tego, iż wzdłuż rzeki znajduje się wiele restauracji oraz kafejek, to nie słychać tam głośnej muzyki. Po rzece pływają rowerki wodne w postaci różowych pelikanów, koników morskich, czy też łabędzi. Wszystko to dodaje Bouillon nieodpartego uroku.
Rowerki wodne na rzece w Bouillon
Rowerki wodne na rzece w Bouillon

  Większość turystów przyjeżdża do miasteczka na jednodniową wizytę, aby móc zwiedzić zamek, który usytuowany jest w zakolu rzeki. Jest on nieodłączną wizytówką miejscowości. 
Cena biletu to 7 euro. Zdecydowanie warto!

Zamek w Bouillon
   Pierwsze wzmianki na temat zamku wiążą się z postacią słynnego rycerza - krzyżowca, Godfryda de Bouillon, ostatniego władcy Księstw Domu Ardenów, który był piątym z kolei właścicielem posiadłości. Wyruszając na I krucjatę do Jerozolimy w 1096 roku, sprzedał wszystkie swoje włości Otbertowi, księciu - biskupowi Liege, z możliwością ich odkupienia.
   Dotarcie na miejsce zajęło Gotfrydowi prawie trzy lata, a wyprawa była bardzo ryzykowna z wielu względów: część armii krzyżowców odzianych w białe stroje z czerwonymi krzyżami na piersiach wyginęła po drodze, a w ostatnim etapie musiała się zmierzyć z potężną siłą Turków seldżuckich. Gotfryd jako dowódca krzyżowców zdobył Jerozolimę 15 lipca 1099 r. Legendy mówią, że wybrano go na króla Jerozolimy, ale odmówił przyjęcia tego tytułu i nazwał się Obrońcą Grobu Świętego. Największy bohater Bouillon nigdy nie wrócił w rodzinne strony: zmarł rok później w czasie oblężenia Hajfy i został pochowany w kościele Grobu Świętego w Jerozolimie.
   Zamek przez sześć kolejnych wieków pozostawał w rękach biskupów Liege. Następnie przejęła go rodzina La Marck, później król Francji, Ludwik XIV, który przebudował twierdzę zgodnie z nowoczesnymi założeniami militarnymi. Po przegranej Napoleona pod Waterloo, księstwo Bouillon wróciło do Niderlandów.
Zamek w Bouillon
   Zamek wbudowany w ogromną, osadzoną nad rzeką skałę, zlewa się z nią, zarówno od zewnątrz, jak i od środka. Jest to budowla z wydrążonymi głęboko w ziemi labiryntowymi korytarzami, ze zniżającymi się raz po raz stropami, tak, że miejscami trzeba się schylać, żeby swobodnie przejść. Kamienne ściany bardziej przypominają twór natury - postrzępiony, bezkształtny, porośnięty mchem, aniżeli dzieło rąk ludzkich. Z sufitu skapuje woda, a całe podziemne wnętrze bardziej przypomina jaskinię, aniżeli budynek mieszkalny. Wszystkie pomieszczenia są ciemne, a znajdujące się w nich otwory służyły wyłącznie do strzelania. Całość robi ogromne wrażenie. Twierdza nie do zdobycia. Potężna, surowa, zimna, skuteczna.
Dziedziniec na zamku w Bouillon
Zamek w Bouillon
Zamek w Bouillon
Zamek w Bouillon
Zamek w Bouillon
   Na dziedzińcu odbywają się także pokazy lotów ptaków drapieżnych. Prowadzący angażują publiczność do aktywnego uczestnictwa. Poza tym, że stojąc na środku dziedzińca można poczuć jak sęp o królewskim imieniu Filip przechadza się po naszych plecach (miałam tę "nieopisaną" przyjemność, ba!! na moich plecach Filip nawet zrobił sobie przerwę), to można zobaczyć "wabik" na te potężne stworzenia. Jest to obskubany i poćwiartowany kurczaczek... 
Aaa! pierwszy raz widziałam jak sęp spaceruje... śmieszna sprawa! Dodatkowo była to królewska para sępów: Matylda i wcześniej wspomniany Filip :) 
Dziedziniec zamku w Bouillon
Pokaz ptaków drapieżnych

Pokaz ptaków drapieżnych

Pokaz ptaków drapieżnych
Sowa
Orzeł
Sęp
   To jeszcze nie wszystko! Zapraszam do dalszej podróży...
CZĘŚĆ 2


Komentarze

  1. Ta sowa wygląda super - nie wiem dlaczego, ale mam do tych ptaków straszny sentyment :) Z chęcią zobaczyłabym więc pokaz z jej udziałem! Zamek też niczego sobie, szczególnie w tak zielonej okolicy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Także mam sentyment do tych ptaków. Na zamku można było spotkać kilka jej gatunków, a jedna wydobywała z siebie bardzo szczególne dźwięki :)

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

GARBARNIA SKÓR w Marrakeszu

   Garbarnia w Marrakeszu    Do garbarni skór w Marrakeszu trafiłyśmy zupełnie "przypadkiem", o ile o w ogóle można mówić o jakichkolwiek "przypadkowych" sytuacjach w Maroku. Po przeanalizowaniu całej sytuacji, stwierdziłyśmy, iż stałyśmy się kolejnymi "ofiarami" rewelacyjnie zorganizowanej szajki fałszywych przewodników, którzy wyglądali jak niepozorni mieszkańcy miasta, a umiejętnie zmieniali wcześniej obraną przez nas trasę. No cóż, któż nie skusiłby się na odwiedzenie marketu Berberów, który ma miejsce tylko raz w miesiącu, akurat tego niedzielnego poranka :) A tyle czytałam o takich sytuacjach... No cóż, jedno im trzeba przyznać, chłopaki wykonują swoje zadanie profesjonalnie. Także zamiast na targ, trafiłyśmy do garbarni. Miejsca, gdzie już czekała na nas kolejna osobą, tym razem oficjalnie nazwana została "przewodnikiem". Mężczyzna dał nam gałązki mięty, które miały pomóc w zneutralizowaniu  okropnego fetoru, który unosił się w garb...

DOLINA OURIKA (OURIKA VALLEY) - ucieczka od Marrakeszu

Widok na wioskę berberyjską     Dolina Ourika zaczyna się już 30km od Marrakeszu i biegnie pośród stromych zboczy gór Atlasu Wysokiego .  Jedną z najbardziej popularnych miejscowości jest oddalona o 64km od "czerwonego miasta" wioska Setti-Fatma. To właśnie tam znajdują się popularne wodospady. W założeniu ma ich być siedem, z czego jeden z wodospadów ma trzy odgałęzienia, które liczone są oddzielnie. Trasa Marrakesz - Setti-Fatma    Jednak zacznijmy od początku. Możliwości dostania się w w/w miejsce jest kilka. Jednym z nich jest zorganizowana wycieczka, której koszt wynosi 20 euro, a wszelkie informacje są dostępne w hotelowej recepcji (podejrzewam, iż w każdym miejscu noclegowym dostępny będzie katalog odnośnie wycieczek fakultatywnych poza obszar Marrakeszu). Nie jest to może najlepsza z opcji, gdyż jesteśmy wówczas podporządkowani przygotowanemu programowi/schematowi wyprawy. Jednakże stosunkowo wygodna.     Dzień wcześn...

GRUZJA, czym może zaskoczyć?

   Gruzja to niewątpliwie kraj bardzo urokliwy, który ma wiele do zaoferowania. Można się w niej absolutnie zatracić i chcieć więcej i więcej...     W połowie sierpnia odbyłam swoją pierwszą podróż do tego zakątka ziemi i wiem, że jeszcze tam wrócę! Będąc w Gruzji starałam się ją chłonąć i obserwować, stąd też nasunęły mi się poniższe wnioski. Zatem, czym ten kraj może nas zaskoczyć? 1. Wyluzowane krowy na środku drogi.    W Gruzji krowy można spotkać dosłownie wszędzie. Nie ma znaczenia, czy jest to miasto, wieś, pole, droga, krzaki, góry... One tam rządzą i to im schodzimy z drogi, zatrzymujemy samochód, czy delikatnie wymijamy. Czasami stadnie, a czasami w pojedynkę wyruszają z samego rana, aby wieczorem powrócić do swoich domów. Ich widok mnie zawsze zadziwiał. One są na stałe wpisane w gruziński  krajobraz... Na lokalnej społeczności nie robią absolutnie żadnego wrażenia. Ot tak krowa! Co w tym dziwnego? No niby nic, ale do tej pory...